środa, 5 listopada 2014

Moja przygoda z hybrydami :)



Witojcie!
            Dziś zapraszam na post, który miał się pojawić już dawno, jednakże moja niesłowność i lenistwo (i może trochę brak czasu) dały o sobie znać i koniec końców post się nie pojawił – mowa o poście poświęconemu manicure hybrydowemu.
            Swoją przygodę z tym rodzajem manicure zaczęłam na początku września, głównie dlatego, że denerwował mnie fakt, iż żaden lakier na moich paznokciach nie trzyma się dłużej niż 2 dni (a to i tak ekstremalnie długo jak na mnie). Zastanawiałam się nad nim już wcześniej, lecz zrezygnowałam po przeczytaniu o tym, iż taki rodzaj manicure bardzo niszczy paznokcie. Teraz jednak postanowiłam zaryzykować. Dwa posty temu pokazywałam moje paznokcie po pierwszym zabiegu i obiecałam zdjęcie po dwóch tygodniach od zabiegu. Słowa oczywiście nie dotrzymałam, ale po równo dwóch tygodniach moje paznokcie wyglądały tak:



            Jak widać – tragedia, jednak na plus był fakt, iż „uszczerbiochy” pojawiły się na dwa dni przed uzupełnieniem i byłam w stanie jakoś to przeżyć. Po tardis blue przyszła pora na coś delikatniejszego, a mianowicie kolor wpadający w łosoś:



            I tym razem było trochę lepiej, choć nie ubyło się bez uszczerbka w postaci małego pęknięcia, które jednak nie zaważyło na wyglądzie całości. Po dwóch tygodniach, standardowo poszłam na uzupełnienie, gdzie postawiłam na cudowną, żabkową zieleń. Moje paznokcie były co raz dłuższe, co zdarzyło mi się po raz pierwszy w życiu, bo wcześniej nigdy nie były dłuższe niż takie, jakie miałam przy pierwszym zabiegu.



            I tu sukces! Zielone pazurki były pierwszymi, które donosiłam bez żadnego problemu, żadnej ryski, żadnego pęknięcia. Po udaniu się na uzupełnienie postanowiłam wrócić do granatu, jednak trochę innego niż za pierwszym razem. Wyszłam z salonu z tym:



Iiiii… moja radość nie trwała długo, bowiem po czterech dniach z piekarni przenieśli mnie na kasy i przy „radosnym” odpinaniu klipsów zabezpieczających moje paznokcie postanowiły się zbuntować i po drugim dniu na kasie mój kciuk wyglądał mniej więcej tak:



Wieczorem spiłowałam go do kształtu w miarę podobnego do takiego, jaki był poprzednio i postanowiłam: czas zakończyć moją przygodę z tym rodzajem paznokci. Decyzję podjęłam z bólem serca, jednak wydawało mi się wtedy, że tak będzie najlepiej. Szczerze? To była dobra decyzja biorąc pod uwagę w jakim stanie były moje paznokcie po ściągnięciu hybryd.

            Paznokcie stały się miękkie i łamliwe. Nie spodziewałam się tego, że po ściągnięciu hybryd moje paznokcie będą mocne i twarde jak przedtem, jednak nie spodziewałam się również tego, że będą w tak kiepskim stanie. Łamią się łatwiej niż kiedykolwiek i rozdwajają. Faszeruję je różnymi odżywkami jednak wiem, że minie sporo czasu, nim wrócą do formy. Jak by nie było, nie żałuję. Uważam, że przygoda z paznokciami hybrydowymi była fajna i cieszę się, że w końcu udało mi się zapuścić paznokcie. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zdecyduję się na ten rodzaj paznokci, teraz zamierzam skupić się na powrocie do stanu przedhybrydowego :).

            A wy? Macie jakieś przygody z manicure hybrydowym? Piszcie :)

4 komentarze:

  1. Kurde, podobają mi się hybrydy, czy to u Ciebie (mój ulubieniec to ten łososiowy kolor), czy u innych, ale nie wiem, czy bym się na nie zdecydowała. Po pierwsze: kasy to ja nigdy nie mam, dlatego jaram się, jak raz na pół roku kupię sobie zwykły lakier za kilka złotych, a po drugie: boję się, co by było po ściągnięciu tych hybryd. Mam z natury dość kruche, a na pewno rozdwajające się paznokcie i dłuuuugo mi zajęło poprawienie ich kondycji, dzięki czemu mogę spokojnie nosić długie. Ale podejrzewam, że po takim manicure wszystko by szlag trafił ;-; Więc mimo wszystko chyba zostanę przy tradycyjnym malowaniu, a hybrydy mogę podziwiać u kogoś innego xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli hybrydy były robione profesjonalnie i potem też profesjonalnie były zdjęte, to nie powinny zniszyć Twoich paznokci. Wiem z własnego doświadczenia. Jedynie aceton może je lekko wysuszyć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę :) Moje paznokcie ogólnie są dziwne i wiecznie mają jakiś problem, więc może to dlatego :P

      Usuń
  3. Nigdy nie miałam hybryd i jakoś mnie nie pociągają - mam słabe paznokcie, więc często robię im urlopy od malowania. I tak nie dają się zapuścić...

    OdpowiedzUsuń